poniedziałek, 28 września 2009

no i tak to mamy piekny koniec wrzesnia, jeszcze słońce, jeszcze ciepło, jeszcze w japonkach człapac mozna a ja słabosc, słabośc, słabosc mam jakąs i juz.nic nie zrobie. małe tesknoty, duze marzenia i tyle- do przezycia!

poniedziałek, 14 września 2009

powidła śliwkowe praca własna towar z działki Grażki, garnek włascicielki,przepis mamy, serce, czas i zaangazowanie-me.. zapraszam, kurodomowieje. do tego gromada cudzych dzieci i jesien. i tak o..

wtorek, 8 września 2009

a dzis to mi jakos niespecjalnie, ani miło ani fajnie, , porządkowanie starych spraw, "nadziejowanie" na nowe. i tyle . jesiennie juz i w gorach pewnie zlociście. uf jeszcze tylko jedna pora roku i zima, wreszcie, fajnie,.małe deprywacje i złości. jestem dzielną duzą dziewczyną i nic nie bedzie sie w moim zyciu dziac bez mojej wiedzy a juz na pewno zgody!:) na rower.

środa, 19 sierpnia 2009

pierogi mamie smakują wyśmiecie wszedzie i nawet z kiepsko przysmazona bułką tartą. duzo jem jakos ostatnio, obzeram wrecz, jak tu sie nie objadac brzoskwiniami za 3 zł i pomidorami za 2,5.jade na szkolenie-intesywny trening czy jakos tak,podejrzewam ze ma to jakis zwiazek z obozem przetrwania wiec licze na siebie i siłe. małe obawy przed nowym, ale nieznane to ciekawe i dobre, bo uczy. fajnie. ciekawosc mnie zjada jaka pogoda bedzie w nowym sączu w tygodniu, internetowa sie nigdy nie sprawdza a o górala w okolicy cieżko,, wszystko do okazania sie, wracam wnet, do poczytania!

wtorek, 18 sierpnia 2009

bo zyc to trzeba tak by dobrze bylo, ladnie pachnialo, dobrze smakowalo, milo patrzyło i ciepło czulo, o tak, koniec lata pachnie jeszcze malinami i sliwkami, tania cukinia i zolta papryka -korzystac! chciałabym miec własny wrzywniak, sprzedawać i gadać, gadać,,zyc ze spokojem i nie spieprzyc zycia, , młodam, wszystko mi sie jeszcze w glówce uklada, zobaczymy co sama a co mi los wymodzi,,umieram z ciekawosci, bede jeszcze chwile zajadać sie pomidorami i spac pod przescieradłem a co- lato i komary....w srodku miasta?

niedziela, 19 lipca 2009

jestem,. mała pauza., powrot do zycia wszak bywa absorbujacy i pochlaniajacy ciut czasuuu, wszystko fajnie, luuz i dystans.leci, latooo latoo:) wesel- 2, godzin pracy- 164, łozek w pokoju- 3, pomysłów na zycie- 45, miesiecy do zimy- 5/6, dzieci do opieki - 41, wolnych dni- 4, gołębi na balkonie-6, złotówek na nowe buty do deski - 50, troche smutków troche radości,:) niech sie toczy..

piątek, 3 lipca 2009

o matko polko -zar tropików, zar!lato jak fix ,a i dobrze. Prostuje- kocham dzieci,tylko nie przestrzegam higieny pracy. noga hula no moze nie wyglada jak noga Naomi Campel ale luuz, wazne ze sie nadaje do plywania, jezdzenia, tanczenia(do sprawdzenia), no i chodzenia,:) czekam na lepsze dni i spotkania...

niedziela, 28 czerwca 2009

No jestem jestem i nawet sie jakos miewam. lato, czeresnie, truskawki, dziatki, szmatki, kwiatki, życie. now is przyjemnie choć okupione nie lada smuteczkami.,do przodu, z nosem i uszami w górze no i jakos bedzie, nie nienawidze dzieci

poniedziałek, 15 czerwca 2009

niestety w dalszym ciągu wszystko chuj

wtorek, 9 czerwca 2009

wszystko chuj!

wtorek, 2 czerwca 2009

pierwszy raz od 2,5 tygodnia zawdziałam (jakiegokolwiek) buta na odnóze lewe. Zrobiłam samodzielnie zakupy w Biedronce. HURA!

poniedziałek, 1 czerwca 2009

Drogie, kochane dzieci mozecie mnie serdecznie pocałowac w dupe z okazji waszego pięknego święta!
bardzo mi przykro ale nie umarłam. ani na zator, ani na nic innego:) zyje! i zamierzam sie z tego faktu do późnej starości cieszyc,;) pogoda psia i o jak mi przykro, ze musi padac a ja nie moge hulac, bardzo, prawie tak bardzo jak to, ze nie jestem w pracy.. wracam do zdrowia z chudszą nogą lewą, wszak zawsze to jakaś korzyść, czekam lata i sprawności wszelkiej mej. Nie widziałam zadnego osobnika poniżej 14 r.ż. od jakichs 2 tygodni- uff. nic nie zakłóci mej radości z tego tytułu, nic! UWAGA! za długie przyjmowanie jednej pozycji szkodzi zdrowiu wszelkiemu, jest przyczyną wielu zwyrodnień.

piątek, 29 maja 2009

wystarczą czereśnie, szpinak, szkocka, ogóród, pan D., pan M. Pani K. i reszta i już mi lepiej, ciagle sie boje ze umre na zator! nie chce umierac tak młodo! jeszcze musze przecież na wycieczke pojechać i zagrać w zielone ,,

czwartek, 28 maja 2009

niech to szlak trafi to lezenie to! powoli a skutecznie zaczynam tracić cierpliwość. Małe uderzenie w róg samochodu a tu tyle hałasu, psia mać!poirytowana. nie drażnić. nie mówić o wycieczkach rowerowych, o joggingu, o nowootwartej knajpie ani o niczym co wiąze sie z podejmowaniem jakiejkolwiek aktywności! coraz mniej zaczyna mi sie podobac ten przymusowy relax, no moze do pracy bym nie wróciła tak prędko ale do wszelkich innych składowych mojego life i owszem. Bede kuć angielski i bedę zdrowa juz wnet,poki co ruszam na wieś,, zabobiegając rozwijającej sie agorafobii no i tak po prostu zeby zmienic otoczenie i pobyć z zielenią i ciszą(no to ładnie mi sie porobiło: zieleń, cisza, jak tak dalej pójdzie będe robiło na szydełku serwetki!

sobota, 23 maja 2009

wszedzie dobrze ale w bieszczadach najlepiej:)"tu asflat sie kończy a zaczyna blues" prawda .. nie wiem czy akuart blues ale na pewno czas tu jest na urlopie, zieleń cięzko pracuje a ludzie żyją i niczego innego nie robią bo nic tu nie jest ważniejsze.. Dobrze mi tu . odpoczywac. w 3jce leniwe audycje, stosy mamowych ksiażek, zakupy robione w oddalonym znacznie dyskoncie na zaś a i rozmowy sąsiadów do pózna..przy cukierkach i % z kraju nieodległego:)fajnie, ze są takie miejsca.. mam nadzieje ze moja noga czuje to co ja :) kocham lokalne zwyczaje, znajomości i menatlność. znacznie odfrunełam skoro tak kocham:)cos co było i do czego sie nie miało stosunku zadnego a jak juz to na pewno nie pozytywnego:) więc odfrunęłam no i zyje......byle do zimy:)

środa, 20 maja 2009

zawsze mozna zagrać w literaki czy kalambury w tej gniliźnie.. gość rysuje kółko a zgadujący: dziwka, woda, ksiądz, chmura,haha:) ale mamy w głowach różne wyobrażenia. zabawne. udało mi sie dzis przejsć z 50m. i 20 schodów. mniemam, że rekonwalestencja u tak zdrowego, zakonserwowanego osobnika będzie przebiegać migusiem a i rower szybko wróci na swoje miejsce czyli pod moją pupe i zdrowe nogi. byle/ juz nawet mam swieze stokrotki przy łóżku, sto lat samotności, leki uszczelniające zyły( ?), i stos nieobejrzanych filmów, kóre zdaje sie nie chcą być obejrzane i pewnie nie bedą, aj priferrr buks! dzieki za zupy , ptasie mleczka, za opieke, ogórki, za ser, zaintertesowanie , meile, za bycie, gadanie, poprawianie łózka,,za wszystko. nawet mi przyszło do głowy ze gdybym spektakularnie chciała rzucic prace i została bezrobotna to chyba bym nie zgineła a juz na pewno nie z głodu ani braku towarzystwa. niech ja tylko wróce do formy..

wtorek, 19 maja 2009

n(m)ocne polaków rozmowy, a fajnie tylko morał z nich taki ze każdemu zle i każdy chce wszytsko inaczej niż ma:) ludzka przypadłość..ech. nalezy pracowac nad podejsciem,,wnioskuje i ide spać bo dziś mądrego nic już nie sklece,,
poczytam coś co by się nie odmóżdzyć w tej przeklętej pozycji. Chrzest ognia.

poniedziałek, 18 maja 2009

prawdziwych przyjaciół poznajemy jak rozwalimy nogę, mamy kaca , doła, pustki w portfelu, pustki w lodówce i jak wszystko idzie źle i nie ma dokąd pójść:) no to wtedy właśnie się wie:) póki co poznaje ich w wersji "rozwalona noga" o i fajnie, o i dobrze, o i są. myślę, że warto być uważnym na siebie na ludzi,,można zaczerpnąć dużo dobrego i budować fajne rzeczy..nie oparte na leczeniu kompleksów, wybielaniu siebie, na lęku przed brakiem kogokolwiek znajomego, tylko na tym, ze dobrze mi gdy jestes (jestescie) opodal,,wtedy jest fajnie, swojsko,,bez nieznośnej ciężkości,,, nie brzmi to pompatycznie,,? brzmi, ale co mi tam jak to brzmi, , obiecuje odwiedzać wszytskich znajomych, którym sie coś uszkodzi od stopy po serce!obiecuje.
mam więcej ogórków i białego sera w lodówce jak jestem niesprawna niż jak jestem sprawna i tego chcę:)
jak sie okazuje są wersje zakładania blogu dla opornych :)więc jestem.
A co , postanowiłam pisać. Na tyle na ile mogę, chcę i potrzebuje. 18 maj 2009. Pogoda dobra, słonce ok. ,ja w domu z rozwalona nogą. Szkoda, a w sumie jakby nie rozwalona noga to byłabym w pracy to już wole (tragicznie rzecz ujmując) rozwaloną nogę niż prace. Co zauważyć się da-pracy nie dzierżę jak psa. Będę jeszcze dzierżyć to gówno ale nie długo, bo ZUS, bo stałe dochody, bo wstyd się przyznać, że w dupie to mam. Wiem, że nie chce tak żyć i to jest najważniejsze,. Nie tak miało wyglądać moje dojrzewanie ku dorosłości . trochę męczy to czekanie na to aż dojrzeje ma odwaga, limit cierpliwości się wyczerpie a wybuchnie to co pozwala nam bez wyrzutów sumienia szczęśliwie żyć . zadziwiające jak ludzie boją się świata, oddać głos swoim prawdziwym potrzebom, skonfrontować się z nadmuchanymi autorytetami , wyrzec się poczucia bezpieczeństwa na rzecz szaleństwa. Może i ja nazbyt filozofuje i próbuje sobie wmówić że żyć można powietrzem i miłością ale co mi tam. Wszystko co się myśli sobie, co się mówi, co się marzy na pewno jest wynikiem czegoś ..znając tajniki psychologii najpewniej- potrzeb ba potrzeb niezaspokojonych jeszcze nawet w dzieciństwie,. Na samą myśl o słowie dzieci słabo mi się robi,(wyrzut sumienia)- to mówiłam ja J.... W...... –pedagog. Pedagog od siedmiu boleści . ale super to brzmi , wcale nie pejoratywnie, He jakoś lekko i niebezpiecznie przyjemnie, to co ja robie w takim razie tu..? .ale błogo się czuć można mając coś w dupie. Niechaj młodzież tego nie czyta tak tu szpetnie werbalizuje uczucia i emocje..
Zasadnicze pytanie do siebie; co chce robić, co mogę robić, gdzie i za ile. Dobrze się czuć, dobrze wybierać, mądrze, wiedzieć , czuć. To pewnie się wynieść na drugi koniec świata i zbierać kokosy albo prostować banany. E ,póki mogę wierzyć to będę; w to że życie może być szczęśliwe i udane i że wcale niezbędną rzeczą do tego nie jest praca która zapewnia składki ZUS. Zdaje się że jest to rzecz która raczej skutecznie temu zaprzecza:)
To straszne, że muszę pisać o takich rzeczach, zamiast o podróżach, o zjazdach na boardzie, o wyśpiewanych treściach, o kulturze krajów niepolskich, o koncertach tudzież poznanych ciekawych ludziach, o to by było fajne, o ludziach , o górach, oceanach, etc.

Pisze bloga choć go jeszcze nie założyłam, wszystko nie po kolei norma,. Zmieniam opatrunek, chwila,..ałaaaa. już już., juuuuż. Eee mnie j boli niż 7 godzina w pracy. Nie będę narzekać, byle mi policjanci roweru nie sprzedali, już wystarczy ze mam mandat, rozpieprzoną nogę i dwa tygodnie wolnego w pracy o jak mi przykro, o jakie to straszne, ohoho..o ja biedna nie będę pracować przez najbliższe 2 błogie, wyspane, wyjedzone, wyleżane, wyczytane, wyspo tykane , wyjedzone co się chce, wynudzone, bezdzietne tygodnie!! O ja biedna, haha, ałłłaaaa -moja noga!

A Celin Dion mi zaproponowała żebyśmy dialogowały blogowo :)nie ma bloga. Jest blog. Czary mary, szu, szu, szu a tu blożek jest hu hu, nawet dwa.:)
Nie radzę sobie z zainstalowaniem wordpressu. Kto by mi tu pomógł,..hm,,jejku tylko ni e prosić kogoś o pomoc, tylko nie jakiegoś faceta . ratunku. Nie pisze się blogów w Wordzie kobieto!? A potem się ich nie wkleja i wysyła do znajomych, chyba ze opatentuje nowy sposób:)nie nie głupich rzeczy się nie patentuje:)prześpie się z tym , jutro spróbuje again. Biedne dziewcze chce pisać bloga a nie wie jak?:)
witam wszystkich.
co w trawie piszczy przed i po zimie,,co dobre , co złe, co w ogóle. początkująca prosze o wybaczenie.